W ostatni weekend udało mi się pojechać na Etnę. Poniżej krótki opis, bo kierunek dość egzotyczny a może komuś się przyda, bo info w necie mizerne.
Na Etnie funkcjonują dwa ośrodki, Sud i Nord. My mieliśmy tylko jeden dzień na jazdę, Sud było bliżej, więc wybór był prosty. Dolna stacja znajduje się na wysokości około 2000m.n.p.m, obok schroniska Rifugio Sapienza (dobre do ustawienia nawigacji podczas dojazdu).
Karnet dzienny to 30€, czynne 9-16. Stacja ma tylko dwa czynne wyciągi, gondolkę oraz orczyk ponad nią. Można dojechać na jakieś 2600. Trasy narciarskie są ze 2, niebiesko – czerwone w moim odczuciu,ale to co jest najfajniejsze, to ze cały teren to jeden wielki plac zabaw:) Można jechać gdzie się chce i nikomu nic do tego. Ukształtowanie jest inne niż zazwyczaj, bo lodowca tam ne było, a wjeżdżając na górę orczykiem zyskuje się dostęp do bardzo ciekawych stoków. Ja byłem pod dużym wrażeniem i dawno nie jeździłem w takim fajnym miejscu. Śniegu w chwili obecnej leży na pewno koło 2m, coś jak w Tatrach w marcu.
Od opadu upłynęło sporo czasu więc poza trasą tylko firn, ale kto nie lubi firnu
Oczywiście, im niżej tym większa breja i na trasie pod koniec dnia chyba trudniej się jeździło niż poza.
Z negatywów: wypożyczalnia sprzętu jest jedna, w dodatku ze sprzętem u nich słabo. Na takie warunki przydałyby się szersze dechy a tam głównie piankowe Atomic oraz kilka wysłużonych modeli w stylu salomon 24h, Fisher SC. Jeszcze gorzej z butami, standardowo na siłę wciskają za duże, ale oprócz tego w danym rozmiarze mają jeden model, jak komuś nie podpasuje to kiepsko.
Ceny kwater w zimie na Sycylii całkiem przystępne, za 2 noce zapłaciliśmy 60€. To jakieś 40% taniej niż latem. Trasy puste, rano jeszcze ktoś tam jeździł ale po 14 to na 2km trasie jechały ze 3 osoby. Wśród lokalsów popularne tury oraz szerokie dychy. Nie ma się co dziwić. Poniżej kilka fotek. W każdym razie jak chodzi o krajobrazy, to jest klasa
Kolejnego dnia pojechaliśmy do ośrodka na północy. Niestety tylko żeby zobaczyć, nie było czasu na jazdę. Dojazd z południa zajmuje jakąś godzinę. Ostatnie kilkanaście km serpentynami przez pola lawy, chyba nawet świeże, ostatnia duża erupcja była 16 lat temu. krajobrazy kosmiczne. Dolna cześć stacji znajduje się na około 1800 m.n.p.m. Z dwóch parkingów o godzinie 11 oba prawie całe zajęte, a co najmniej 1/3 to włosi którzy przyjechali z dziećmi na sanki
Po tej stronie atmosfera bardziej narciarska, budek z badziewiem tyle samo, ale wypożyczalnie są co najmniej trzy. Sprawdziłem co mają, jest o wiele lepiej niż na południu. Wybór butów z flexem w okolicach 90 jakiś tam jest, i kilka modeli. z nart tak samo, widziałem fajne zrockerowane Fishery do najmniej 80mm pod butem i ze 170cm. Ogólnie, tu można mieć tylko swoje buty i coś się znajdzie do jazdy.
Działa tez szkółka narciarska.
Stoku niestety za bardzo nie widzieliśmy, mgła na 100m. Na dole jest kanapa z osłonkami nawet i na górze wg mapki wygląda, że jeszcze trzy inne wyciągi. Góra na 2300. Co do „fajności” stoku to zdania są podzielone. Znajomi maltańczycy polecali północ, koleżanka z PL południe, twierdząc, że Etna Nord to ośle łączki. Na YT jest sporo filmików, faktycznie wygląda to prosto ale może chociaż da się zjechać gdzieś na bok. W każdym razie mnie się podobało, w przyszłym roku, jeśli będzie taka możliwość chciałbym pojechać trochę dłużej.
Problem z Etną jeszcze jest taki, że nie za bardzo da się mieszkać przy stoku. Na południu miejscowościami sypialnymi jest Nicolosi oraz Pedara a na północy Linguaglossa. Południe ma jeszcze Rifugio Sapienza, położone na stoku, ale z tego co sprawdzałem, na zimę rezerwację trzeba robić z dużym wyprzedzeniem. W tej sytuacji trzeba mieć własny transport, albo wierzyć we włoską komunikację
Z plusów – nie wybuchła 😉
Linki do kamerek internetowych, można łatwo sprawdzić warunki.
RMSR to coroczne regaty zaczynające i kończące się w Grand Harbour na Malcie. Trasa prowadzi wzdłuż wybrzeży Sycylii, a później za Pantelleirą, Lampedusą i z powrotem do Valetty. W tym roku startowało ponad 100 łódek podzielonych na 6 klas. W tym roku zwycięzcą klasyfikacji generalnej był włoski jacht B2, który o wygrał o całe 9s z innym włoskim jachtem Mascalzone Latino. Wszystko to oczywiście po korekcji czasu, bo na mecie jako pierwszy zameldował się kosmicznie wyglądający trimaran Phoedo3 który może płynąć 2x szybciej niż prędkość wiatru :O a wśród jednokadłubowców „line honours” zaliczył Rambler, do którego należy też rekord wyścigu pobity w 2007, jeszcze od inną nazwą.
W wyścigu był też Polski akcent, Porfavor startował pod naszą banderą, jednak jak łatwo zauważyć, nie był to najlepszy start. Tak, to całkiem dobre okreslenie.
Poniżej można znaleźć tracker, który fajnie pokazuje przebieg wyścigu, a właściwie nawet kilku wstecz.
YT o wyścigu:
Oraz kilka moich fotek ze startu. Mało wiało, ale popłynęli:)
Ghajn Tuffieha – zatoka z plażą, położona na zachodzie Malty. Moim zdaniem jedna z najładniejszych plaż na całej wyspie. Gdy wieje z południa, tworzą się fajne fale i można popatrzeć na surferów oraz amatorów Kite. Sąsiednia Golden Beach też fajna ale … no nie porównujmy:) Niżej kilka fotek i lokacja:
Podczas jednodniowej wycieczki na Gozo zobaczyć można kilka rzeczy. Wszyscy jadą na Azure Window, plażę w Ramla Bay czy do Victorii (nie sposób jej ominąć;). Poniżej kilka fotek z miejsc równie ciekawych ale o wiele mniej uczęszczanych.
Ghasri Valley.
Położona na północnym zachodzie wyspy głęboko wcięta dolina. Wygląda trochę jak rzeka których tu brak. Dojazd autem, busem raczej ciężko.
Mgarr Ix-Xini
Położona na południu Gozo, zwana popularnie Angeliną, która to zajęła całą dolinę w 2014 aby kręcić film wraz ze swoim bratem;) By the sea jeszcze chyba nikt nie widział ale jeśli nawet film będzie nudny to chociaż miejsce ładne:)
Teraz dolina jest na powrót dostępna. Na miejscu jest knajpa, częstym widokiem są też stada płetwonurków.
Wied Il Mielah, czyli dolina Mielah
Mieści się niedalako Ghasri Valley, na północy Gozo. Główną atrakcją jest okno skalne, podobne do Azure Window jednak o wiele mniej znane. Azure w ciągu ostatnich 100 lat mocno zerodowało, niektórzy szacują, że może się zawalić nawet w tym stuleciu. Ale spoko wtedy Gozitanie powiedzą: mela, mamy jeszcze jedno 🙂
Aaaaa, no i jak by co to to jest tu:
Na Malcie dzieją się czasami rzeczy hmm… dziwne:) Mala:p
„Mela” na Malcie oznacza wszystko… prawie wszystko. Coś jak nasza k… ale bez znaczenia obraźliwego. Używane często i wszędzie :p Mela.
Koty.
Koty na Malcie są jak święte krowy w Indiach, tylko bardziej święte i bardziej… krowy:) Mają wszędzie powystawiane swoje miseczki, kocie wioski (nie wiem jak bardzo to popularne, ale w Sliemie, St Julians i Valetcie są:) Nie ma zimy więc nie muszą się przejmować zimnem, co najwyżej upałem ale na to mają swoje kocie sposoby. Na niektórych ulicach zawsze spotyka się po kilka i widać, że czują się tu wyśmienicie.
Pon | W | Śr | Czw | Pt | S | N |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |